Kiedy zobaczyłam kilka dni temu w warzywniaku zielone pomidory, wróciło do mnie wspomnienie jednej z ulubionych książek "Smażone zielone pomidory", nazwanej tak na cześć bardzo prostej potrawy, ukochanej przez jedną z głównych bohaterek. Wiem, że przepis na zielone pomidory przewija się dość często przez różne blogi, nie jestem pod tym względem oryginalna i odkrywam to co już nieraz zostało odkryte. Postanowiłam jednak spróbować tego specjału na własnej skórze, zwłaszcza, że spotkałam się z opiniami, iż smaku zielonych pomidorów nie da się porównać z niczym innym.
Podjęłam wyzwanie i muszę przyznać, że...nie przychodzi mi do głowy nic podobnego, poza piklami mojej babci i to też nie do końca...Smażone zielone pomidory są słodko-kwaśne, z nutką pikanterii w tle (przynajmniej ta odmiana). Właśnie właśnie odmiana...Na wielu blogach spotkałam się z informacją, że zielone pomidory, to niedojrzałe pomidory. Nie da się ukryć, że jest to pewien sposób na pozyskanie takich właśnie pomidorów. Są jednak pomidory, które docelowo, jako dojrzałe pozostają zielone. Czy smak jest w obu przypadkach taki sam? Tego niestety nie wiem, była to jak do tej pory jedyna moja przygoda z zielonymi pomidorami. Pomidory, które widzicie na zdjęciu to prawdopodobnie "Zielona zebra", czyli odmiana która pozostaje zielona, ewentualnie bardzo dojrzałe egzemplarze lekko żółkną.
Czy jestem fanką tego smaku? Trudno powiedzieć... Zielone pomidory są wyraziste w smaku, jedyne w swoim rodzaju, dlatego jestem w stanie uwierzyć, że jeśli ktoś pokocha ten smak będzie do niego wracał. To trochę jak z naszymi kiszonymi, nie każdego powalą na kolana za pierwszym razem, jednak w miarę przyzwyczajenia okazuje się że trudno o nich zapomnieć.
Uwaga! Zielone pomidory zawierają tomatynę, która może powodować bóle brzucha oraz migreny. Tomatyna jest neutralizowana podczas smażenia, gotowania, zaprawiania pomidorów. Nie polecam jednak spożywania zielonych pomidorów na surowo, zwłaszcza skropionych octem.
Jeśli jesteście w posiadaniu zielonych pomidorów, których nie macie ochoty jeść, można wykorzystać je jako element kuracji antyżylakowej. Zielone pomidory należy pociąć w plasterki, przyłożyć do zmienionych żylakowo miejsc, przyłożyć foliowy woreczek, całość owinąć bandażem. Taki kompres można trzymać całą noc. W razie uczucia podrażnienia usunąć. A teraz wracamy do kuchni :)
składniki:
- zielone pomidory- jedna sztuka na jedną osobę
- mąka kukurydziana
- masło
- sól, pieprz
czas przygotowania: około 10 minut
sposób przygotowania:
Pomidory kroimy w plasterki grubości około 1 cm. Solimy, pieprzymy a następnie obtaczamy w mące kukurydzianej. Na rozgrzanym maśle smażymy plasterki z obu stron do przyrumienienia. Plasterki przekładamy na papierowy ręcznik.
Pomidory mimo, że usmażone pozostają lekkie i orzeźwiające :)
przepis bierze udział w akcjach:
Dziekuje I pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, świetny pomysł, i extra inspiracja do tego, jak wykorzystywać wszystko co mamy w ogrodzie/lodówce i nie marnowac jedzenia! :-) BTW - gdybyście jednak nie wysmażyły wszystkich zielonych pomidorów - pamiętajcie, że wystarczy w towarzystwie niedojrzałego pomidora umieścić banana i pomidor szybko dojrzeje - a to za sprawą gazów uwalnianych przez obie roślinki. ;-) Taki tam przydatny trick. ;-)
OdpowiedzUsuńKiedys probowalam I naprawde dziala. Jablka rowniez przyspieszaja dojrzewanie pomidorow za sprawa etylenu. Jesli chcemy wszystko przyspieszyc pomidora z banananem lub jablkiem wkladamy do foliowego woreczka. Dziekuje za komentarz I pozdrawiam :)
UsuńJest dokładnie tak jak mówisz! :-) A z kolei brokuły przechowywane z jabłkami, gruszkami i pomidorami za sprawą wydzielanych przez te owoce/warzywa gazów szybciej się psują. ;-/
UsuńPodobne przykłady można mnożyć... jak to wszystko trzeba wiedzieć, bo czasem nawet lodówka nie pomoże na psucie się niektórych produktów! ;-)
UsuńNie powinno się też stawiać kwiatów koło jabłek lub bananów, ponieważ szybciej zwiędną. Wspaniałą kopalnią wiedzy na temat przechowywania żywności jest książka "Dzika strona jedzenia", którą opisałam w poprzednim poście :)
UsuńNie jadłam takiej potrawy :)
OdpowiedzUsuńSmażone pomidory to potrawa robiona z niedojrzałych czerwonych pomidorów. Zielone pomidory o których piszesz, to odmiana hodowlana pomidorów, które w fazie dojrzałej mają kolor zielony (Green Zebra to zielony pomidor w żółte paski - na marginesie bardzo smaczny, choć smakiem odbiegający od tradycyjnych czerwonych pomidorów).
OdpowiedzUsuńSmażone pomidory wielokrotnie robiłem z zielonych, niedojrzałych pomidorów - potrawa doskonała. Nie robiłem nigdy z odmiany zielonej pomidorów, ale podejrzewam, że jest również dobra...
Fannie Flagg napisała niezłą książkę, choć to pozycja raczej dla pań, czytałem trzy razy. Jakoś tak wyszło :) Muszę sprawdzić, czy tytułowe pomidory w moim wykonaniu będą równie dobre :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych ksiazek. Mysle, ze nie tylko dla Pan. Rowniez czytalam ja przynajmniej 2 razy. Prosze daj znac jak smakowaly Ci pomidory :) Dziekuje za odwiedziny.
UsuńSmażone i zielone... dwie nowości dla mnie, spróbujemy ;)
OdpowiedzUsuń